Eh, coś co powtarzam od dnia wypadku, teraz zostało potwierdzone przez biegłych w Korei:
Nawet w najgorszym scenariuszu Dae nie pójdzie do więzienia. Najpewniejsza jest kara grzywny, i nawet jeśli przyczynił się bezpośrednio do śmierci poszkodowanego, za nieumyślne spowodowanie śmierci jest kara grzywny i ewentualne zawiasy.

Wciąż nie ma wyników z autopsji, a CCTV, które miało być głównym dowodem w sprawie okazało się bezużyteczne. Co prawda mnie również frustruje brak informacji, ale nie popadajmy w histerię i paranoję. Będzie dobrze.

Temat umarł milion lat temu, ale ja go chyba ruszę, bo czuję potrzebę wypowiedzenia się.
Wypadek był dawno, ale jak wiadomo nadal są tacy, którzy potrafią komentować sprawę w dość nieprzyjemny sposób. W Healing Camp temat powrócił; widać, że Daesung się pozbierał w dużej mierze, ale drażni mnie bardzo jedna rzecz: nadal po internecie fruwają komentarze nazywające go mordercą. Wypadek to wypadek. Głosy mówiące, że nie powinien wracać do showbiznesu też są bez sensu. Według mnie, takie podejście jest krzywdzące, bo pomimo, że Daesung jest celebrytą, powinien być traktowany w tej sytuacji jak każdy - czy to, że ktoś spowodował wypadek bądź brał w nim udział w jakikolwiek inny sposób oznacza, że powinien zrezygnować z życia? Bez sensu. A szkoda mi faceta, że przeszedł przez tyle stersu poniekąd też dlatego, że jest osobą publiczną, którą każdy może w internecie opluć, nie tylko pochwalić.

Może to niewłaściwe, co mówię, ale życzę Daesungowi, żeby jak najszybciej o tym wydarzeniu zapomniał. Właśnie to, że jest osobą publiczną sprawia, że nie będzie to łatwe, ale sądzę, że podczas promocji 'Alive' dostał wiele słów wsparcia od fanów i nie tylko. I że czas uleczy go w pełni.
Uważam też, że Jiyong okazał wysoki poziom i pokazał, że jest rewelacyjnym liderem. W takich sytuacjach widać, że nie są oni dla siebie tylko członkami jednego zespołu, ale i przyjaciółmi, bo to w tego typu sytuacjach można poznać prawdziwą przyjaźń.

Яeiko napisał:

Boję się (ale nie hejtujcie mnie za to proszę!), że nigdy już Big Bang pod jakimś względem nie będzie tym naszym kochanym starym Big Bang.

Ja czuję tak samo. Znaczy... nie chodzi mi o zmiany typu styl, muzyka. Jiyong rzadziej się uśmiecha. Ta 'depresja' Seunghyuna, zobaczymy jak odreaguje rolę, bo po 'Iris' chyba też było nieciekawie. Daesung widać jakoś się podnosi, Taeyang chyba ma się w porządku (może znalazł dziewczynę ;D). Chyba Seungri ma się najlepiej. Japonia mu służy...
Kiedyś Big Bang był pełen słońca. Dziś i piosenki są ostrzejsze (no przecież Still Alive ocieka hejtem) i jeśli to ich stan ducha, to trochę niepokojące.
Właśnie BB sprawili, że wyszłam z negatywnego podejścia do świata. Byli tacy pocieszni i niepoważni. A teraz są dosyć... ostrzy, wściekli, smutni..? To nie ich wina, ale trochę to boli. Szkoda mi nawet nie idoli, a ludzi chyba.
Za offtop przepraszam. (jeśli obecny)

acidbeatle napisał:

Jiyong rzadziej się uśmiecha. Ta 'depresja' Seunghyuna, zobaczymy jak odreaguje rolę, bo po 'Iris' chyba też było nieciekawie. Daesung widać jakoś się podnosi, Taeyang chyba ma się w porządku (może znalazł dziewczynę ;D). Chyba Seungri ma się najlepiej. Japonia mu służy...

Uważam że SeugnRi najlżej, znaczy może mogę powiedzieć najszybciej się doprowadził do ładu, . T.O.P mnie zastanawia, bo wiem że był najbardziej związany z DaeSung'iem (przynajmniej ja to tak odebrałam) i  Jiyong'iem. Ale wygląda na to że on prawie wcale się po tym wszystkim nie pozbierał... O^O a przecież powinien (Sorki jestem trochę egoistyczna >-< ale taka natura), wiem że to trudne, ale do jasnej ciasnej..!! Przecież to nie dotyczyło bezpośrednie jego osoby.. Wiem, wiem, Big Bang są rodziną, która się wspiera, no ale bez przesady.. Pamiętam jak moja przyjaciółka wściekła się i powiedziała: "Możesz mnie wziąć za ____ (wpiszcie sobie tu odpowiednie słowo), ale Ten Big Bang to nie jest to co kochałam, powinni w ogóle nie wracać, przecież tylko się wykończą, a tym lepiej dla fanów, nie będą musieli się martwić" I tym sposobem zaczęłam się zastanawiać nad jej słowami... Bo czy nie byłoby lepiej żeby Big Bang już w ogóle nie wracał? Wiem możecie mnie wyzwać od zdrajców, niewiernych fanów, Niegodnych posiadania wszystkich gadżetów V.I.P, ani tego konta na tym forum, ale... to serio mnie zastanawia i nie jest mi łatwo ani przyjemnie się nad tym zastanawiać... Bo szczerze? Szkoda mi ich, tego wszystkiego przez co musieli przechodzić, wiem że chcą walczyć i nie poddadzą się tak łatwo, wiem jestem egoistyczną, niewierną i fałszywą "niby" fanką (jak możecie mnie określić), wiem że powinnam doceniać ich starania i doceniam, nawet podziwiam i ich wspieram całym sercem....
Musicie wiedzieć, że nie jestem z tych fanek, które rzucą się z siekierą na kogoś kto powie " Nienawidzę Big Bang",  jestem tolerancyjna i przyjmują słowa krytyki.
Pamiętam, słowa które kiedyś (nie pamiętam gdzie to było) powiedział Daesung " Dla mnie to wszystko było za wcześnie, ale słowa dyrektora: " Muzyk nie musi przekazywać tylko pozytywnych uczuć fanom, tylko powinien dawać im te prawdziwe ..." (Nie do końca tak to szło, więc jeśli ktoś to pamięta proszę o poprawienie, jeśli to nie za bardzo opiera się na prawdzie). To spowodowało we mnie sprzeczne uczucia...
Cały Big Bang udowodnił wszystkim ze są silni i radzą sobie z tym wszystkim, nie do końca, ale zawsze wszystko się liczy.

PS. Wybaczcie mi jeśli uraziłam kogoś, naprawdę nie chciałam. Przepraszam jeśli ten post nie jest dość logicznie napisany, starałam się opisać moje uczucia. I wybaczcie mi za to że się tak użalam i sprawiam wam kłopoty.. Przepraszam!

Wydaje mi się, że teraz każdy znów zajmie się sobą na jakiś czas (jak wcześniej). I potem, na początku przyszłego roku, znów coś wydadzą razem. Big Bang raczej nie zniknie, tylko będzie miał przerwy (co jest też dobre pod względem marketingu, comeback jest zawsze bardziej nagłaśniany)
Wydaje mi się, że cieszy ich sukces komercyjny, bo stali się już "światowi", już nie są tylko dla fanów kpopu, są widoczni, dla 'zwykłych' zachodnich odbiorców (choć jeszcze nie tak mocno). Znacznie większa odpowiedzialność na nich leży. Stali się bardzo, bardzo popularni i sądzę, że jeśli coś ich 'wykończy' to właśnie sława. I znów, martwię się o TOPa, bo poza Jiyongiem, on jest najbardziej emocjonalny z nich wszystkich, a fani nie dają mu kręcić filmu. Brak słów. Mimo wszystko, sądzę, że z poprzedniego roku już się otrząsnęli. Wszystko okaże się pod koniec tego roku. Są głosy, że Jiyong straci fanów, przez jego rzekome umawianie się z Kiko. Że niby powtórzy się sytuacja, którą wywołał Se7en, kiedy przyznał się do swojej dziewczyny. Zobaczymy.
Boli mnie tylko czasem, że tak naprawdę, my - zachodni ludzie, jeszcze dla nich nie istniejemy. Mam nadzieję, że po World Tour zobaczą, że mają fanów na całym świecie, nie tylko w Korei i Japonii.
Znów, za offtop przepraszam, nie bijcie.