#31 2010-08-13 19:37:31

 Nulka

Treserka Smoków

25376666
Skąd: z Lalalandu
Zarejestrowany: 2010-06-01
Posty: 6675
Punktów :   16 

Re: As Long As You Love Me..

Nulka jest zachwycona i jasne, że nie zapomniała o tem fiku. Ma dziką nadziieję, że nie dasz długo czekać na kolejną część *błagalny wzrok i mach mach rzęskami.
Wiarygodnie dobrze idzie ci zaplatanie tej historii - wkręciłam się silnie - pomysł tez mi się podoba: tajny agent Tabiś, marał i wredny jest jak trzeba a Ji jest słodki i mednowaty, jednym słowem taki jakiego kocham.
Teksty o małym pedałku miszcz, pwaahahahaha.
Dwie malunie uwagi techniczne, nie bij
Masz małą niezgodność Prezesie: zwykle masz brązowowłosa wersję raz jest jasnowłosa, buzi.
Związek rządu - tę pracę, tę paczkę - całusek w nosek ,

Ostatnio edytowany przez Sugarrrann (2010-08-13 21:36:40)


http://i50.tinypic.com/2mmhizp.gif
Jiyong says: I'm Princess, love me
Moja Wredna Smocza Menda

Offline

 

#32 2010-08-13 20:10:31

 Sayuki

Big Bang Maniac

2507240
Zarejestrowany: 2010-04-30
Posty: 1042
Punktów :   
WWW

Re: As Long As You Love Me..

Hah... Bardzo podobało mi się to, że coś się działo. Mam na myśli ten samochód. Przez chwilę się bałam, że mu się nie uda, że go porwą i, że jego 'ochroniarz' będzie miał wielki problem. Na szczęście nic takiego się nie stało. Uff... ^^
Nie mogę się doczekać tego koncertu...


http://img38.imagefra.me/img/img38/8/7/6/pandaokti/f_109eolv48m_4769142.jpg

Offline

 

#33 2010-08-13 21:05:04

 afmin84

Big Bang Maniac

Zarejestrowany: 2010-04-27
Posty: 566
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

Świetna część, powoli, powoli coś się dzieje. Lubię czytać Twoje opowiadania, pisz dalej, czekam na dalsze części, buziaki!

Offline

 

#34 2010-09-27 21:34:40

 FallForYou

Prezes

5602257
Skąd: z szafy Rybci ^_^
Zarejestrowany: 2010-03-28
Posty: 1097
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

tytuł: As Long As You Love Me
kategoria: PG13 (?)
pairing: G-TOP of course xD
typ: obyczaj, romans
ostrzeżenia: treści o używkach, ale nie jest zbyt ostro. Więcej grzechów nie pamiętam XD
od autorki: Fall postanowiła przypomnieć o sobie w fikowym świecie, który ostatnio rozkwita na tym forum . Przepraszam, że znowu musieliście czekać, a rozdział może się wydać nudnawy... ale tylko dlatego, żeby następne wydawały wam się wart takiego czekania. A jak wytrzymacie, to za mniej-więcej dwa rozdziały dostaniecie (mam nadzieję)miły Suprajs od Prezesa ^_^. Piąty rozdział jest już napisany, tylko muszę znaleźć czas (i ochotę) na przepisanie go, bo tym razem męczyłam go w szkole.
Aha, nie zbetowane, więc jak mi ktoś wytknie błędy to się nie obrażę. A nawet, mile widziane.
Miłego czytania życzę.



                                                       

4 Rozdział





                 Ciche tykanie ściennego zegara przerywało tę okropną ciszę panującą w pomieszczeniu.
Cóż..
Seunghyun czuł jak kawałki jego duszy umierają, jeden po drugim, sprawiając niemały ból. Bo nic chyba nie boli tak bardzo jak urażona duma i myśl, że kompletnie zawalił swoją robotę. Przynajmniej tak stwierdził po tym, co pan Yang miał mu do przekazania. Odkąd tylko tu wszedł, nie usłyszał ani jednej dobrej rzeczy na temat jego misji.
- W co ty grasz, Choi? - spuścił głowę, słysząc zdenerwowany głos swojego szefa. - Miałeś nie spuszczać go z oczu, a nie łazić sobie niewiadomo gdzie.
- Przepraszam, szefie.
Przygryzł wargę, myśląc, jakie życie jest nie fair. Przecież wytłumaczył mu, że to był tylko przypadek. Dosłownie chwila. Naprawdę się starał, co chyba nie zostało zbytnio docenione.
- Chwila? Phi. - starszy mężczyzna pokręcił głową - Choi, nie powiedziałem ci, że masz robić za jego służącego. Masz go tylko OCHRANIAĆ. Czy nie wyraziłem się dosyć jasno?
- Zrozumiałem - Seunghyun zacisnął dłonie w pięść. Za kogo oni go uważają?
W tej chwili najchętniej wstałby i powiedział, że rzuca tą robotę. Trudno, najwyżej skończyłby jako robotnik na budowie.
Ah, czemu nie posłuchał matki i nie został jakimś lekarzem? Zawsze mógł zostać jakimś ginekologiem…
- To idź i tym razem mnie nie zawiedź. W przeciwnym wypadku pożegnasz się z awansem.
Oczy bruneta otworzyły się szeroko, patrząc na Hyun Suk’a niemal błagalnie.
- Czekam na jakieś postępy - usłyszał jeszcze na odchodne. Żegnając się z pracodawcą, ukłonił się lekko, poczym wyszedł z jego gabinetu.
Po drodze do wyjścia, zajrzał jeszcze do pomieszczenia, w którym siedział jego najlepszy przyjaciel.
- Cześć - zwrócił się do krótkowłosego bruneta, siedzącego przy komputerze - No i wiadomo już coś?
Obserwował jak młody mężczyzna w zabawny sposób marszczy brwi, ze skupieniem przeglądając sterty papierów leżących na biurku. W końcu podał Seunghyunowi kopertę z, jak się domyślał, danymi pewnej osoby.
Podczas gdy on przeglądał zdjęcie groźnie wyglądającego Koreańczyka, jego przyjaciel postanowił opowiedzieć mu w skrócie o  paru rzeczach z nim związanych.
- Zgodnie z naszymi informacjami ten samochód należy do jednych z ludzi szefa jednej z koreańskiej mafii,  Jung Min Joon. Facet ma już na koncie różne rozboje i napady, jak to bywa. No i handel narkotykami. Nie wiem w co ten cały Kwon się pakuje, ale zapowiada się ciekawie. Musi mieć naprawdę nie pokolei we łbie, skoro naraża rodzinę na takie niebezpieczeństwo dla kariery - z jego ust wyrwał się cichy chichot. Jednak przyszłemu agentowi nie było do śmiechu.
- Wydaje mi się, że to nie on, a jego syn się w to pakuje - oznajmił, odkładając kartę na biurko.
Jego towarzysz zagwizdał, zaintrygowany. Seunghyun zaś zastanawiał się, czy ten przypadkiem nie ma czegoś z rękami, bo od dłuższego czasu był skazany na słuchanie dźwięku włączanego długopisu.
- Ten twój podopieczny?
Przytaknął.
- A wspominał coś o tym? Myślisz, że bierze od niego narkotyki? Bo pieniędzy chyba nie pożycza..
- Co do narkotyków, bardzo możliwe. Wiesz, przechodzi teraz przez cały ten okres buntu.. I nie, nie wspominał. Chłopak jest bardzo zamknięty w sobie i myślę, że tak szybko mi nie zaufa żeby powiedzieć o swoich problemach w najbliższym czasie. W każdym razie, jeszcze trochę poczekamy na wynik tej sprawy - westchnął cicho - ale zrobię co w mojej mocy.
- Naprawdę wziąłeś sobie do serca ten awans.
- Nie, tu chodzi o życie ważnego człowieka - poprawił go, z nutką ironii w głosie. Po chwili obaj wybuchnęli śmiechem.
- Powodzenia.
Czarnowłosy mruknął ciche “nie, dziękuje” i był już przy drzwiach, gdy nagle się zatrzymał.
- Youngbae..
- Tak? - małe, brązowe oczy zatrzymały się na nim.
- Wieczorem u Ciebie?
- A, nie. Jihye urwie mi łeb, jak znowu się dowie, że robię z naszego mieszkania dyskotekę podczas jej nieobecności, a jutro wraca z delegacji. Za to Daesung przebąkiwał, że chętnie nas przyjmie.
- Rozumiem. To do zobaczenia - w drzwiach wyminął jakąś brązowowłosą, młodą kobietę, która zmierzyła go nieprzychylnym spojrzeniem. Zignorował ją, myśląc, że ma ważniejsze sprawy na głowie. Dobrze, że dziś spotka się z Dae. Wygląda na to, że wszystko załatwi jednego dnia.
                                       
                 - Chcesz zabrać dzieciaka na koncert Perry’ego?! – tak jak zamierzał, poruszył ten temat podczas ich wieczornej „popijawy”, kiedy to we trójkę w kółeczku siedzieli na podłodze, wypijając hektolitry piwa, w międzyczasie dyskutując o różnych, jakże męskich sprawach, których zapewne zwykłe kobiety nie zrozumiałyby, od czasu do czasu przypieczętowując słowa zagryzanymi chipsami, albo innym niezdrowym żarciem. Jak zazwyczaj obgadywali sposób bycia ich partnerek życiowych – w przypadku Seunghyuna raczej tylko łóżkowych. Tym razem brunet nie omieszkał wspomnieć im o młodym Kwonie, którym przyszło mu się zajmować. W tym też wyjawił swój niecny plan, jakim było zafundowanie dzieciakowi koncertu swojego idola, co jego przyjaciele przyjęli z zaskoczeniem. Daesung, brązowowłosy młody mężczyzna, z którym znał się już od parunastu lat, otworzył nawet szerzej oczy, a co za tym idzie, sprawił, że stały się one bardziej widoczne. Cóż, to nie był codzienny widok, ale tym razem czarnowłosy nie potrafił pojąć co, w tym jest takiego dziwnego. Może rzeczywiście nie należał do osób, które chętnie sprawiają komuś prezenty, ale w każdym człowieku następuje jakaś zmiana?
- No i co w tym złego? Przecież nie grają tam muzyki poważnej by się od razu dziwić  -  prychnął pod nosem z uniesioną brwią, po czym skosztował łyk brązowawego płynu ze szklanej butelki. – To jego idol, a chłopak sam nie pójdzie, bo mu starzy nie pozwalają, a koncert takiej gwiazdy tu w Korei nie może być aż tak drogi, żeby nie było mnie stać na bilety, prawda?
Szatyn kiwnął niepewnie głową, patrząc mężczyznę, jakby nieobecnym wzrokiem.
- Dla ciebie może nie… - odparł cicho.
- Ale to naprawdę nie w twoim stylu Seunghyun, że wydajesz pieniądze na taką osobę, której w dodatku nie znasz – poparł go Youngbae.
Przez chwilę, między nimi zapanowała cisza przerywana szelestem paczki po chrupkach.
- Tu nie chodzi o osobę – starał się im wytłumaczyć Choi, jak zwykle, nadmiernie gestykulując, gdy się za bardzo w coś wczuwał – tu chodzi o mój awans. Moją przyszłość. Cel w życiu.
- Ale nawet, myślisz, że po tym jak go weźmiesz na ten koncert, od razu ci zaufa?
Spojrzał na krótkowłosego bruneta. Czy on zawsze musiał martwić się na zapas?
- To jeszcze dziecko. Na pewno w jakiś sposób zamydli mu to oczy.
Dopiero po jakimś czasie dotarło do niego, jak podle to zabrzmiało. Jakby rzeczywiście, widział w nim tylko bilet w jedną stronę do zostania agentem. Jednak częściowo tak rzeczywiście było . Poza tym cały czas pamiętał ten błysk w jego oczach na widok tej jakże zachęcającej reklamy, widział, że chłopak ma pasję, której niestety nie pozwalają mu rozwijać.
A on, jako dobry człowiek, powinien pomagać innym, prawda?
- No dobrze, zobaczę co da się zrobić. Nie obiecuję jednak, że te bilety nadal będą do zdobycia. Koncerty takich gwiazd jak właśnie Perry zawsze rozchodziły się jak świeże bułeczki – uśmiechnął się prosząco do Dae, na co odpowiedział mu wywrót oczami. – a jeśli stracę pracę przez to twoje głupie „pomaganie ci” to ty będziesz zarabiać na mnie i moją rodzinę.
- Nie martw się, jeśli dzięki temu dostanę awans a twoja żona urodzi ci syna, to już wujcio Seunghyun zrobi z niego dobrego agenta. – zapewnił, ciesząc się, jakby miał dostać gwiazdkę z nieba.
- Może jednak nie? Obawiam się, że to się może źle skończyć.
- No właśnie, jeśli będzie taki sam jak ojciec, to może sobie przez przypadek sam dać kulkę w łeb – nabijał się z brązowowłosego Bae, przez co dostał kuksańca w ramię. Seunghyun tylko się zaśmiał, obserwując tę dwójkę. Naprawdę lubił spędzać z nimi czas. Wiedział, że zawsze mógł na nich polegać, a ostatnimi czasy trudno o takich przyjaciół. Uważał się za wielkiego szczęściarza.
Jednak wciąż… czuł się odrobinę samotny.
Przeniósł wzrok gdzieś w bok. Ciekawe, co mógł teraz robić Jiyong?
                                           
                 Będąc w klasie, obserwował go prawie cały czas. Zwłaszcza dzisiaj, trzymał się wyjątkowo na uboczu. Nie widział go nawet za dużo z Seungrim, a może tylko potwierdzały się jego przypuszczenia, że chłopak nie był zbyt serio przez Jiyonga traktowany. Chociaż Seunghyunowi już od początku wydawał się być zbyt upierdliwy na to, by utrzymywać z nim jakieś kontakty.
Przykuł jego szczególna uwagę, gdy siedząc w ostatniej ławce koło okna, namiętnie bazgrolił coś w zeszycie. Czarnowłosego rozbawiło to, co ten chłopak wyprawiał z językiem, gdy się nad czymś mocno skupiał. Chociaż, było to w jakiś sposób prowokujące, ale nie sądził, żeby robił to specjalnie. Jiyong wyglądał teraz na będącego w zupełnie innym świecie, a przynajmniej jego miny i duże, zapewnie drogie słuchawki, z których słuchał muzyki, sprawiały takie wrażenie.
Korzystając z okazji, że nauczyciel jeszcze nie wszedł do klasy, pozwolił sobie usiąść koło niego. Jednym ruchem odchylił mu lekko jedną słuchawkę i przybliżył swoje usta do jego ucha.  - Co piszesz?
Ten spojrzał na niego zaskoczony. Chyba nie spodziewał się jego w tym miejscu.
Chwilę patrzył na niego, jakby wybudzał się z jakiegoś transu. Albo po prostu, przyzwyczajał się do jego widoku.
- Nic takiego – pokręcił przecząco głową, wracając z powrotem do pisania, w międzyczasie poprawiając srebrne słuchawki.
Brunet prychnął pod nosem. Zamierzał go ignorować na rzecz tego czegoś? Swoją drogą, naprawdę był ciekawy, co tam ten cały Kwon bazgrolił. Sądząc po jego wczorajszej wypowiedzi, był to tekst jakiejś piosenki. A przynajmniej tak mu się wydawało, patrząc na ułożenie tekstu. Na pewno nie było to żadne opowiadanie. Ewentualnie wiersz, ale kto go tam wie?
Dla upewnienia się, próbował zajrzeć mu jakoś przez ramię, co spotkało się tylko z większym niezadowoleniem nastolatka.
- Nie masz innych zajęć? – odwarknął, gwałtownie zamykając zeszyt.
- Jak widzisz, nie – odpowiedział mu mężczyzna ze spokojem w głosie, nie będąc wcale urażonym jego zachowaniem. – Chcę po prostu wiedzieć co tam piszesz.
- I w czym pomoże ci ta informacja? – z kolei Jiyong wydawał się być coraz bardziej zirytowany postawą swojego rozmówcy.
- W zaspokojeniu swojej ciekawości.
Albo mu się zdawało, albo zauważył, jak chłopak zaciska dłonie na okładce zeszytu. - Dlaczego się mną tak interesujesz?
Seunghyun wzruszył ramionami.
- Nie wiem.
Jiyong otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale zaraz szybko je zamknął, rezygnując z dalszej konwersacji. Spojrzał na tylko na czarnowłosego z jakimś smutkiem w oczach. Smutkiem i jakby.. nadzieją? Nie potrafił tego zrozumieć. Ale te brązowe oczy, wydawały mu się być piękne, jak nigdy wcześniej. I to go zmartwiło.
Zmieszany, odwrócił wzrok na podłogę, jakby bojąc się konsekwencji swoich myśli. Ale chyba nie było w nich nic złego? Zwłaszcza, że były to myśli. Nie słowa. Nie czyny. Nikt się przecież nie dowie.
Na szczęście, w tej chwili do klasy wparował nauczyciel, przepraszając za spóźnienie. Inaczej, nie był pewien, jakby mogło się to skończyć. W każdym bądź razie pożegnał się z jasnowłosym, który chyba i tak go już nie słuchał i przeniósł się na swoje określone miejsce. Przed wyjęciem zeszytu zerknął ukradkiem jeszcze raz na niego a chęć kupna tych biletów na koncert jeszcze bardziej w nim wzrosła.

                 Od tamtej pory, nie odezwał się do niego słowem. Może mu się zdawało,  ale Jiyong specjalnie go unikał, nawet się z tym nie kryjąc. Nie odpowiadał na żadne zaczepki, również te, dotyczące ich planu lekcji. Po prostu zostawiał go oniemiałego, zdezorientowanego na środku korytarza,  samemu idąc do młodszego od siebie kolegi.
Choi naprawdę nie miał pojęcia, co o tym myśleć. Czyżby aż tak mu się naraził wtedy, gdy przerwał mu w pisaniu? Jakby to była niewiadomo jak ważna rzecz. Ale w końcu, Jiyong był jeszcze dzieckiem. Do tego bardzo rozpieszczonym. A tacy jak on mają różne swoje widzimisię.
W każdym bądź razie, coraz bardziej tracił nadzieję, że ten jeszcze będzie chciał mieć z nim coś wspólnego, dopóki nie usłyszał jego donośnego wołania, zaraz po tym, jak jego samochód opuścił teren szkoły.
- Seunghyun! – zdziwiony zatrzymał auto, z zaciekawieniem wpatrując się w boczne lusterko. Tak jak się domyślał, zauważył brązowowłosego biegnącego w jego stronę.
Choć w głębi duszy cieszył się, że Jiyong znów się nim interesuje, wolał nadal skrywać to pod maską obojętności. Z udawaną niechęcią, uchylił szybę od strony pasażera.
- Czego chcesz?
Nastolatek zbliżył się do niego, przez chwilę nie udzielając odpowiedzi, jakby próbując złapać oddech.
- Zabierz mnie stąd – powiedział cicho, ale na tyle, żeby Seunghyun go usłyszał.
Przez moment nie wierzył w to co słyszy. Może ma jakieś omamy?
- S-słucham? – upewnił się, zbliżając swoją twarz bardziej w stronę okna.
- Po prostu mnie stąd zabierz – głos licealisty stał się o wiele bardziej stanowczy, a wyraz twarzy bardziej proszący, niż przed chwilą. – Gdziekolwiek. Byleby teraz.
Obserwował, jak chłopak przerażony rozgląda się na boki.
- Nie zajmę ci dużo czasu, naprawdę. – dodał, nerwowo machając rękami.
Seunghyun tylko westchnął. Co mógł zrobić?
- Wsiadaj – oznajmił, otwierając chłopakowi drzwi. Ten skorzystał niemal od razu, w ramach podziękowań obdarowując mężczyznę uśmiechem.
Odezwał się do niego dopiero, gdy zatrzymali się na światłach przy trzecim skrzyżowaniu, kiedy to Jiyong przestał nerwowo spoglądać na boczne lusterko, jakby w obawie, że ktoś ich śledzi.
- To gdzie cię wysadzić? – zapytał, zerkając to na niego, to na światło.
Młody Kwon spojrzał na niego zdezorientowany.
- Przecież powiedziałem, żebyś mnie gdzieś zabrał.
- A kim ja do cholery jestem? Twoim szoferem?!  – przez ten krzyk szatyn nie odważył się więcej na niego spojrzeć. Brunet tylko widział jak nerwowo zaciska palce.
W taki sposób jego stosunki z tym chłopakiem nigdy nie ulegną polepszeniu. Ale to co się między nimi działo było jednym wielkim bałaganem spowodowanym tym wahaniom nastojów Jiyonga, a on miał już tego serdecznie dość. Z jego ust wyrwało się ciche westchnienie.
- Po prostu nie mam czasu ani ochoty na takie głupoty – odparł, już spokojniej.
W tej chwili, brązowowłosy chwycił za klamkę, równocześnie mrucząc ciche „przepraszam”. Już miał otworzyć drzwi, gdy Seunghyun mocno szarpnął go za kurtkę w swoją stronę, tym samym go powtrzymując.
- Nie będziesz mi wychodzić z wozu na środku ulicy – warknął do niego, patrząc na niego z irytacją. Ale Kwon również nie zamierzał być miły.
- Możesz mnie łaskawie puścić?
Obaj zmierzyli się morderczymi spojrzeniami.
- A uspokoisz się?
- Przecież ci przeszkadzam… - burknął szatyn, wyszarpując się z jego uścisku. Choi puścił go, widząc, że chłopak nie zamierza już nic robić. Ze spokojem odwrócił wzrok w stronę drogi, ruszając samochód.
- To gdzie chcesz jechać? – spytał, tymczasowo jadąc gdzieś przed siebie. – jesteś głodny, albo masz jakieś inne życzenia?
Jego towarzysz milczał, jakby zajęty obserwowaniem tego, co się dzieje za szybą.
„ W co on gra?” Seunghyuna zaczynało to już denerwować. Otworzył usta, chcąc go ponaglić, ale w tej chwili Jiyong zaczął mówić.
- Tam gdzie nie będzie zbyt dużo ludzi. Jakiś park, albo coś…
Przytaknął. Dobrze, że znał miejsce, w którym się obecnie znajdowali i wiedział, gdzie w pobliżu znajduje się ładny park.
- Czemu tak nagle? – dopytywał się, w międzyczasie włączając kierunkowskaz.
Jasnowłosy długo zwlekał z odpowiedzią. Przez całą drogę rozmawiał na każdy temat, starając się nie mówić o powodzie, dla którego zachciało mu się tej całej przejażdżki. Dopiero, gdy siedzieli już w parku, na jednej z ławek znajdującej się naprzeciwko jakiegoś stawu, wyjawił mu prawdę.
- Myślę, że mnie śledzili – powiedział ni stąd ni z owąd. Seunghyuna nie zdziwiła ta odpowiedź, wręcz przewidywał ją już od samego początku.  Nie sądził, żeby  Jiyong chciał z nim przebywać, bez żadnej przyczyny.
- Wiesz kto dokładnie? – spojrzał na chłopaka, wpatrującego się w błyszczącą taflę wody. Szatyn zaprzeczył ruchem głowy.
- A kim byli ci z wczoraj…? Twój ojciec ma coś z nimi wspólnego?
- Mój ojciec nie ma o nich pojęcia… - w głosie nastolatka było słychać wyrzut. „Nawet nie wiesz, jak się mylisz” dopowiedział w myślach jego ochroniarz, krytycznie przyjmując jego zachowanie. Według niego, Jiyong zachowywał się jak dziecko, które koniecznie chciało być zauważone przez swoich wiecznie zajętych rodziców. I już nie wiedział, czy powinien mu współczuć, czy po prostu zacząć się z niego śmiać…
- Masz u nich jakiś dług? Sprzedają Ci narkotyki? – nie przestawał się jednak wypytywać. Bądź co bądź, to było ważne, a szatyn był blisko wyjawienia mu prawdy.
- Nie chcę o tym gadać – młody Kwon wstał z ławki i podszedł do jeziora, przed tym chwytając jakiś kamień, który zaraz rzucił na wodę, tak, żeby ten odbił się jeszcze parę razy. Jakby w zamyśleniu, obserwował jak z głośnym pluskiem, znika pod wodą. Gdy mężczyzna podszedł do niego, spytał cicho – wszystko ma swój koniec, prawda?
- A ciebie co wzięło na takie tematy? Myślałem, że jako syn polityka, nie powinieneś się tym przejmować.
- Za dużo myślisz – chłopak schylił się z zamiarem chwycenia kolejnego kamienia, ale  jego ochroniarz uprzedził go, po chwili podając mu parę szaro-brązowych kamyczków i patrzył jak podzielają los poprzednika. – Wszystkim się wydaje, że to super być dzieciakiem kogoś sławnego.
Zaintrygowany brunet odwrócił głowę w jego stronę, unosząc jedną brew ku górze.
- A tak nie jest? – droczył się z nim, chociaż w rzeczywistości nie miał dużego pojęcia na ten temat. Od urodzenia wychowywał się w normalnej, może trochę biednej rodzinie, którą musiał sam utrzymywać, nie będąc jeszcze nawet pełnoletnim. To oczywiste, że jak większość ludzi jego pokroju, zazdrościł tym lepiej ułożonym. Skoro według mediów, dzieciaki różnych gwiazdorów prowadziły bezproblemowy żywot, jak mógł sądzić inaczej?
- Zależy. Jeśli chodzi o sprawy materialne, to oczywiście, że wspaniale. Zazwyczaj dostaję to co chcę, więc na to nie narzekam. No, chyba, że chodzi o jakieś ważniejsze sprawy jak na przykład ten zbliżający się koncert Perry’ego to… - urwał, mając pewność, że Seunghyun domyśli się, co ten miał na myśli.
-… to źle, bo czasem nie mają pojęcia na czym ci naprawdę zależy? – brunet dokończył za niego.
Chłopak przytaknął, po czym zaraz dodał – nie dają mi też samemu wybierać. Myślą, że jak sami ustalą za mnie moją przyszłość, to już mają problem z głowy. A czy mi się to podoba, to już ich nie obchodzi. I jeszcze ci wszyscy ochroniarze, którzy mnie pilnowali od rana do nocy i uważanie na skandale…
Seunghyun miał nadzieję, że ten nie odkrył jego nikłego uśmiechu, który pojawił się, gdy usłyszał tekst o ochroniarzach. Odchrząknął głośno, starając się zmusić do normalnego zachowania. Na szczęście, ten chyba nie zauważył w nim żadnej zmiany, ponieważ znowu zaczął mówić, siadając na trochę wilgotnej od rosy trawie. – Czasem po prostu chciałbym być traktowany jak normalny nastolatek i syn, wiesz?
Ciemnowłosy nie odpowiedział. Kucnął tylko obok niego i objął go przyjacielsko ramieniem.
Trwali tak przez długą chwilę.

                 Kilka godzin później, z szerokim uśmiechem, wychodził ze sklepu muzycznego, w którym pracował Daesung. Po półgodzinnym wykładzie, że będzie żałować, po piętnastu minutach narzekania młodszego przyjaciela i po pięciominutowym wręczaniu gotówki (które trwało tak długo za sprawą chłopaka, co chwila pytającego czy na pewno chce to zrobić, jakby to była naprawdę straszna i niebezpieczna rzecz), wreszcie otrzymał dwa bilety na jutrzejszy koncert. Już sobie wyobrażał minę Jiyonga, gdy wieczorem zawiezie go pod Seoul Olympic Stadium i mimowolnie robiło mu się jakoś tak cieplej na duszy. Po tym wszystkim co dzisiaj usłyszał, wyczuwał, że chłopak powoli się przed nim otwiera… tylko czemu, teraz nabrało to dla niego zupełnie innego znaczenia, niż miało wcześniej?
„Zmieniłeś się, chłopie” przypomniał sobie słowa Youngbae. Może coś w tym było.
Zręcznie wyjął z przedniej kieszeni spodni komórkę i wykręcił numer do brązowowłosego, który„przypadkiem”, podczas długiej konwersacji wydobył od Seungriego.
Jeden sygnał… drugi… co on robi?
Poczta głosowa. Rozłączył się natychmiast, nie rezygnując jednak z kontaktu z nim. Otworzył okno z wiadomością tekstową.
„ Jutro o 17 pod twoim domem. Nawet nie waż mi się wymigać…” wystukał szybko i wysłał pod jego numer.
Już nie mógł doczekać się jutra.

Ostatnio edytowany przez FallForYou (2010-09-28 19:18:00)


http://24.media.tumblr.com/tumblr_lq18qwLdgZ1ql2osco6_250.gif

Offline

 

#35 2010-09-27 22:46:41

 Nulka

Treserka Smoków

25376666
Skąd: z Lalalandu
Zarejestrowany: 2010-06-01
Posty: 6675
Punktów :   16 

Re: As Long As You Love Me..

Słoneczko Nuleczka zrobiła co miała zrobić więc o bądkach nie będzie pisać - oj troszki groszki pogładzić.
Zazdroszczę ci umiejętności normalnego opisywania codzienności - u mnie wyszystko musi być udziwnione przez moje synestetyczne  świata postrzeganie. Cudny motyw wprowadzenia pozostałych chłopczyków do historii - oni dorośli i Dae i Bae ino Ji w mundurku został ^^ I kcem dalej. I Hyuniemu zadrżało lekko serduszko


http://i50.tinypic.com/2mmhizp.gif
Jiyong says: I'm Princess, love me
Moja Wredna Smocza Menda

Offline

 

#36 2010-09-28 06:00:40

 RENATA

GDragonlicious

11893368
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2010-05-29
Posty: 4063
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

Dzięki temu ze podobało mi sie i to bardzo wybaczam ze musiałam tak długo czekać na kolejny part
Już się nie mogę doczekać reakcji JI na bilet . Chcę już część dalszą


Amore mio
http://26.media.tumblr.com/tumblr_lramciLh7l1qgf19bo1_500.gifhttp://25.media.tumblr.com/tumblr_lramciLh7l1qgf19bo2_500.gif

You and Me Hardcore

Offline

 

#37 2010-09-28 08:19:34

 Sayuki

Big Bang Maniac

2507240
Zarejestrowany: 2010-04-30
Posty: 1042
Punktów :   
WWW

Re: As Long As You Love Me..

Oj, ja też bym kciała zobaczyć jego reakcję na ten bilet. No i w ogóle chciałabym już relację z koncertu, bo przecież oprócz tego, że coś zobaczą musi się tam też coś stać.
Czekanie na nowy part wybaczam, bo ten był - jak dla mnie - wystarczająco długi, by wynagrodzić cierpliwe czekanie.


http://img38.imagefra.me/img/img38/8/7/6/pandaokti/f_109eolv48m_4769142.jpg

Offline

 

#38 2010-09-28 16:27:38

 GoldFish

Lunatic with Dae~mentia

7062519
Call me!
Skąd: akwarium Poznański
Zarejestrowany: 2010-04-27
Posty: 2339
Punktów :   
WWW

Re: As Long As You Love Me..

Z przyjemnością pochłonęłam ten fragment Twojej twórczości jeszcze parę razy ~^^
i nie zmieniłam zdania podoba mi się~no niektóre teksty (już wiesz które między innymi) naprawdę mnie powaliły ^^
czekam na dalszą część bo nie wiem jak Cię mam jeszcze chwalić ^^
(nagrodę za świetny part dostaniesz od narzeczonego x3)


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m9atz6BWHn1qdeyzso1_250.gifhttp://24.media.tumblr.com/tumblr_m9atz6BWHn1qdeyzso2_250.gif
You're magical when you do that~
Nie jestem yaoistką bul~bul~bul~tak mi się zDae xD

Offline

 

#39 2010-09-29 13:05:09

 Kiane

W oparach Big Bangów

1891794
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2010-09-08
Posty: 1905
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

Fragment o oczach Dae świetny.
Miło się czyta. Podoba mi się że akcja rozkręca się powoli. Czekam na następną część.


http://i197.photobucket.com/albums/aa152/Kianus/tumblr_lahfnw898M1qdalkbo1_250.gif http://i197.photobucket.com/albums/aa152/Kianus/k-pop/Rain/rain1.gif

Offline

 

#40 2010-09-29 17:07:03

 afmin84

Big Bang Maniac

Zarejestrowany: 2010-04-27
Posty: 566
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

A ja nie potrafię doczekać się już piątego rozdziału; świetne jest, wciągnęło mnie w swoje głębiny

Offline

 

#41 2010-10-04 22:16:35

 FallForYou

Prezes

5602257
Skąd: z szafy Rybci ^_^
Zarejestrowany: 2010-03-28
Posty: 1097
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

tytuł: As Long As You Love Me
kategoria: PG13 (?)
pairing: G-TOP of course xD
typ: obyczaj, romans
ostrzeżenia: mega różowo i przekoloryzowano. Więcej grzechów nie pamiętam XD
od autorki: Wow, jakoś wyrobiłam się w tydzień. Ale następny będziecie musieli poczekać trochę dłużej, bo się już w szkole nie wyrabiam.
Dzisiejszy rozdział trochę cukierkowaty, ale od następnego nie będzie już tak kolorowo. Aha i jakby ktoś nie wiedział w rozdziale zamieściłam fragmenty piosenek "Lies" Bangów, oraz "Storm" i "Get Ready" Perry'ego. Warto zobaczyć mv do nich, bo w obu występuje mały GD.
Na końcu dziękować Nulce za zbetowanie.
I życzę miłego czytania ^_^



                                                       

5 Rozdział





                 Przed domem Jiyonga znalazł się tak, jak mu napisał – punkt siedemnasta.
Rozczarował się, widząc, że przed bramą budynku nikt na niego nie czeka, jednak nie zraziło go to zbytnio. Musiałby być bogatym głupkiem, gdyby teraz zrezygnował z tego całego przedsięwzięcia, po tym jak zapłacił za bilety.  Samochód zostawił gdzieś na ulicy i podszedł pod dom chłopaka.
- Choi Seunghyun – przedstawił się ubranym w czarne garnitury ochroniarzom, pokazując swoją odznakę. Wypuścili go bez większego zastanowienia, co trochę zdziwiło bruneta. Nie przyglądali się nawet policyjnej legitymacji, a przecież równie dobrze mogła być fałszywa.
                 Rozejrzał się po pomieszczeniu. Znajdował się właśnie w dość dużym salonie, gustownie ozdobionym  dodatkami. Widać, że nie brakowało tu kobiecej ręki, która nade wszystko upodobała sobie egzotyczne kwiaty i obrazy europejskich malarzy. Jego wzrok spoczął na jednym z nich. Nakreślony różnym rodzajem barw, oddzielającym morze od nieba, a niewyraźna postać patrzyła na niego z rozpaczą. Nie wiedząc czemu, pomyślał o Jiyongu.
- To „Krzyk” Muncha. – usłyszał nagle czyjś głos. Zaskoczony, spojrzał na  stojącego obok mężczyznę. Skłonił się lekko w jego stronę. Po raz pierwszy miał „zaszczyt” spotkać się z ojcem chłopaka, którego pilnował.
- 1983? – spytał, albo raczej przeczytał informację znajdującą się na małej plakietce z ramki, udając niezbyt wzruszonego tym spotkaniem, jak na poważnego ochroniarza przystało. Nie mógł zachowywać się jak jakiś dzieciak, który ogląda rzeczy po raz pierwszy.
Pan Kwon wydawał się być pod wrażeniem. - Zgadza się. Interesujesz się sztuką?
- Staram się wzbogacać swoją wiedzę, na każdy temat. Pomaga mi to w pracy. – stwierdził, uśmiechając się sztucznie.
Pan Kwon tylko pokiwał głową na znak, że rozumie. Z wyrazu jego twarzy Seunghyun nie potrafił nic wyczytać. Twarz pokerzysty cechowała chyba każdego polityka.
- Pokój mego syna znajduje się na pierwszym piętrze – oznajmił w końcu, po chwili ciszy – jestem wdzięczny, że jednak postanowiłeś się nim zająć.
- Taka moja praca – brunet jeszcze raz skinął głową w jego stronę, po czym skierował się ku schodom. Będąc już na górze, usłyszał cichą muzykę, graną nieśmiało z jakiegoś pokoju. Spokojna melodia przyjemnie pieściła mu uszy.  Jak zahipnotyzowany szedł w stronę pomieszczenia, z którego dochodził dźwięk.
Niepewnie zajrzał przez szparę pozostawioną między framugą a uchylonymi drzwiami.
Nie zdziwił się, widząc przed białym fortepianem znaną brązową czuprynę.
Więc rzeczywiście bardzo cenił sobie muzykę, a Seunghyun dopiero teraz zauważył jak wredną była kochanką. Bawiła się nim uwodząc, rozpalając jego zmysły, a potem porzucając. A mimo to, Jiyong kochał ją bez opamiętania.  Czarnowłosy skrycie zaczął jej zazdrościć. Tylko jej, ten chłopak był w stanie tak bezgranicznie zaufać.
Zaciekawiony, zmarszczył brwi, słysząc cichy śpiew. Nawet nie przypuszczał, że szatyn miał tak wspaniały głos.

„ Neujeun bam biga naeryeowa neor deryeowa. Jeoeun gi-eog kkeute dwicheogyeo na….”

Dość szybko wypowiadane słowa brzmiały z jego ust jak poezja, która od razu poruszyła serce dwudziestolatka. Mężczyzna był pewny, że ten chłopak skrywał w swojej  duszy wielki talent, któremu ktoś powinien pomóc wydobyć się na zewnątrz.

„ …I'm so sorry but I love you da geojismar…”

Choi nawet nie pamiętał, kiedy zaczął lekko podrygiwać w rytm melodii, która stawała się coraz żywsza. Ale pamiętał huk rozlegający się z piętra niżej i zmieszany wzrok Jiyonga, gdy zdał sobie sprawę z jego obecności.
Nawet nie miał czasu, by się ukryć za drzwiami. Ciało odmówiło posłuszeństwa, jakby wcale nie miało zamiaru się stąd ruszyć.
- Przepraszam  - wymsknęło mu się.
- Jak długo tu jesteś? – głos chłopaka brzmiał na wpół z wyrzutem, na wpół z nadzieją, która szybko zniknęła niczym niepewny płomyk, zdmuchniety przez porywisty wiatr.
- Wystarczająco długo – podszedł do niego – to twoje…?
Młodzieniec skinął nieśmiało głową, lekko się rumieniąc.
- Twoi rodzice nie wiedzą co robią, nie pozwalając rozwijać ci tego talentu – Seunghyun pozwolił sobie kontynuować – masz talent.
- Mi się nie podobało  - odpowiedział krótko szatyn, chwytając kartkę, na której miał zapisane nuty i przyglądając się jej krytycznym wzrokiem. – pomyliłem się w dwóch miejscach, a to źle.
- Daj spo.. – dwudziestolatek chciał go jakoś pocieszyć, ale ten mu nie pozwolił.
- Nie – Jiyong podniósł głos, zirytowany – w ogóle, co ty tu robisz?
- Pisałem ci wczoraj, że przyjadę o siedemnastej.
- Po co?
Seunghyun tylko przewrócił oczami, przedrzeźniając go. – Musisz zadawać tyle bezsensownych pytań? Zbieraj się – powiedział w końcu. – Nie mamy czasu.
Jiyong zmierzył go nieprzychylnym spojrzeniem. Powoli, wstał z krzesła i zbliżył się do niego, nie urywając z nim kontaktu wzrokowego.
- Co ty kombinujesz? – zapytał, marszcząc brwi, w ten swój zabawny dla Seunghyuna sposób.  W tej chwili ten dzieciak zachowywał się jak jakiś detektyw będący blisko rozwiązaniu zagadki. Zaśmiał się na tę myśl.
- Jeżeli ze mną nie pójdziesz, to się nie dowiesz – oznajmił tylko, rozbawiony ciekawością, która zawładnęła szatynem.
- A skąd mam wiedzieć, że mi czegoś nie zrobisz?
- Sam sobie wyrządzisz krzywdę, jeśli nie pójdziesz.
Wargi bruneta wykrzywiły się w lekki półuśmiech. Małe dołeczki, które wytworzyły się przy kącikach jego ust sprawiały, że uśmiech wyglądał jeszcze bardziej tajemniczo.
Jiyong  nie miał innego wyboru jak tylko poddać się temu urokowi. Chwycił bluzę zwisającą na oparciu krzesła i założył ją. To samo zrobił z wyjętą z szafy gwiaździstą,biało-czarną  arafatką, którą luźno związał sobie na szyi.
- Możemy iść – otworzył szerzej drzwi od pokoju, gestem ręki pokazując mu żeby wyszedł na korytarz. – Skoro aż tak bardzo ci się śpieszy to nie pokażę ci swojego pokoju – dodał, rozczarowanym głosem. Seunghyun ostatni raz obrzucił badawczym spojrzeniem pomieszczenie. Rzeczywiście, nie wyglądało na sypialnię chłopaka, prędzej na jakąś salę muzyczną. Zaraz podzielił się z nim swoimi przypuszczeniami.
- Racja, mój pokój jest tam – szatyn wskazał na drzwi znajdujące się naprzeciwko. Na nich była powieszona karta z dość wyraźnym napisem „Wstęp Wzbroniony” ozdobiona czymś przypominającym gwiazdki.
Brzmiało groźnie.
- Ale i tak większość czasu spędzam tutaj. Wstawili mi tu fortepian, bo nie wiedzieli, co zrobić z tego pokoju.
Zamknął przed brunetem drzwi i szybkim krokiem zmierzali ku wyjściu z willi.
Gdy mijali już ochroniarzy, chłopak przystanął nagle.
- Właściwie, jak się tu dostałeś? – wypalił nagle patrząc na niego spod półprzymkniętych powiek, jakby odkrywał właśnie jakąś mroczną tajemnicę.
Czarnowłosy zaśmiał się niezręcznie.
- Dostałem się oknem – zażartował w celu rozluźnienia atmosfery, ale Jiyong nie wyglądał na rozśmieszonego.
Uśmiech na ustach Seunghyuna diametralnie znikł.
- Powiedziałem, że jestem twoim przyjacielem – odpowiedział już poważnie, mając cichą nadzieję, że to drobne kłamstwo zadziała. Ten tylko westchnął, krzyżując ręce na piersi. - A to prawda? Jesteśmy przyjaciółmi? – jego głos był pozbawiony jakichkolwiek emocji.
- Nie wiem, Jiyong, proszę cię… - machnął rękami w bezradności, nie mając już pojęcia co zrobić, by Kwon zakończył już te swoje przesłuchanie.
- Nawet Seungriego nie wpuszczają, kiedy posługuje się takim tekstem.
Serce ciemnowłosego zabiło mocniej. Nie lubił mieć wyrzutów sumienia, a co dopiero być przyłapywanym na kłamstwie. Ale mógł się domyśleć, że tak będzie.
Niemal paląc się ze wstydu, odwrócił wzrok.
- Dużo masz jeszcze tych pytań? Jeszcze trochę, a będą nici z niespodzianki.
- I dobrze – burknął szatyn – nie lubię niespodzianek.
„I kto tu kłamie?” przeszło mu przez myśl, widząc w oczach Jiyonga zdradliwy błysk na wzmiance o niespodziance. Wzruszył ramionami – Nie to nie. Cześć
Odwrócił się do niego plecami, ruszając przed siebie. W myśli odliczał czas, któremu zajmie chłopakowi rozmyślenie się.
Jeden… Dwa… Trzy…
Uśmiechnął się, słysząc jak nastolatek podbiega do niego.
- A jednak? – zapytał go, gdy ten dorównał mu kroku. Swój uśmiech szybko zamaskował pod maską obojętności.
- Jestem ciekawy co tam dla mnie przygotowałeś – powiedział tylko, dumnie poprawiając na szyi arafatkę. Grzecznie poczekał, aż Seunghyun otworzy mu drzwi do samochodu i wsiadł do niego.
- Daleko jedziemy? – dopytywał się, wsłuchując się w głośny warkot uruchamianego silnika. Wciągnął powietrze, próbując zlokalizować czym dokładnie pachnie wnętrze auta mężczyzny, ale nic inteligentnego nie przychodziło mu do głowy. Nawet nie był w stanie określić, czy miał coś wspólnego z jego dezodorantem, dlatego bezradny wpatrywał się w kiwający się breloczek reklamujący jakąś firmę, wiszący na głównym lusterku.
Z ust agenta wyrwał się cichy śmiech.
- Rodzice zakazują ci się oddalać po lekcjach od domu? Biedne dzieciątko… - mruknął ironicznie, zerkając na brązowowłosego, który teraz oburzony lekko uderzył go w ramię. – Nie.
- To czego jęczysz?
- Czysta ciekawość.
- Wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? – podczas jazdy, od czasu do czasu zerkał na chłopaka, siedzącego z policzkiem przyciśniętym do szyby. Znudzony obserwował co się dzieje za oknem, jakby szukając jakiejś wskazówki gdzie aktualnie się znajdują. Na pytanie Seunghyuna mruknął niewyraźnie – mam wrażenie, że już dawno przyszykowali tam dla mnie miejsce.
Gwałtownie oderwał się od szyby, widząc ogromny tłum przed jednym z budynków. Kilka minut zajęło mu zrozumienie, przy jakim obiekcie się znajdują. Westchnął głośno.
- Dziś koncert Perry’ego – oznajmił smutno, wracając do poprzedniej pozycji.
Mężczyzna w zamyśleniu przyznał mu rację, będąc zajęty rozglądaniem się za wolnym miejscem dla samochodu.
Niebywałe, do koncertu została godzina, a już było tu pełno ludzi. Dopiero teraz do niego dotarło, jak dawno nie był na żadnym koncercie. Ostatnią taką imprezą, na jaką poszedł był jakiś festiwal, na który niemal siłą został wyciągnięty z pracy przez Tae i jedyne co z niej pamiętał, to to, że strasznie się nudził, oglądając wcale nie znane mu młodzieżowe zespoły, a ich fanki były nie do wytrzymania.
W końcu wjechał w jakąś mniejszą, prawie wolną od samochodów uliczkę i gdzieś tam zaparkował.
- Co ty robisz? – jasnowłosy patrzył na niego zaskoczony. Brązowe oczy lśniły w ciemności, jak dwie małe gwiazdki.
- Wysiadaj – zakomenderował Seunghyun, samemu odpinając pasy. Jeśli mieli zamiar znaleźć jakieś dobre miejsce pod sceną, powinni się pośpieszyć. Młody chłopak chyba nadal był w szoku, ale posłusznie wykonał polecenie, w nagrodę dostając od Choi bilety na koncert.
Jiyong zamarł, trzymając je w drżącej dłoni.
- T-to… - wolną dłonią zakrył usta, niezdolny do powiedzenia czegokolwiek. Zszokowane oczy błądziły po treści biletów, jakby kontemplując, w jaki sposób zostały zdobyte. – Mam halucynacje? – wydusił z siebie w końcu, patrząc na towarzysza. Ten w odpowiedzi pokręcił głową, śmiejąc się, ucieszony.
Szatyn otworzył usta, chcąc jakoś podsumować tę całą sytuację, ale zaraz z powrotem je zamknął.
On, twardy jak lód, którego nikt nie mógł tknąć, nagle zaczął topnieć w jego rękach, ukazując swoje prawdziwe oblicze. Wbrew pozorom, był bardzo kruchy, łatwy do zniszczenia, jeśli znało się jego słabe punkty. Pod wpływem takiej słabości stał się marionetką, którą Seunghyun mógł swobodnie sterować.
Nagle brunet zauważył, jak chłopak uderzył się w policzek, wybudzając się z tego „transu”.
- Chodźmy! – krzyknął zadowolony, łapiąc starszego za rękaw kurtki i zaczynając ciągnąć w stronę Seul Olympic Stadion, przed którym zdążył się zebrać już spory tłum. Ochroniarze powoli zaczęli wpuszczać ludzi do środka. Pośpieszyli w ich kierunku. 
Po długiej walce z innymi fanami artysty, udało im się znaleźć jakieś przytulne miejsce niedaleko prawej strony sceny. Seunghyun z uśmiechem wpatrywał się chłopakowi, który niemal skakał ze szczęścia. Nerwowo tupiąc nogami, uparcie nucił sobie coś pod nosem, co oczywiście zostało stłumione przez krzyki jakiś rozhisteryzowanych dziewczyn, gdy na chwilę na scenie zapaliło się światło. „Wariatki” pomyślał brunet „przecież nic się jeszcze nie działo”.
On jakoś nie wyobrażał sobie siebie skaczącego i krzyczącego tak w tłumie, przez co czuł się jeszcze bardziej stary niż naprawdę był.
- Rozluźnij się – Jiyong krzyknął mu do ucha, roześmiany. – chyba nie bywasz często na takich koncertach?
- Nie za bardzo mam czas – próbował się usprawiedliwić, a widząc jego pytający wzrok, szybko zmyślił coś na poczekaniu – pracuję dorywczo. Takie tam…
Licealista tylko kiwnął głową, uchylając usta. W ciemności fanowskich lampek, Seunghyunowi wydawały się niesamowicie kuszące. Co on…
Nagle rozległ się głośny huk, a wszyscy spojrzeli w stronę sceny. Światła reflektorów diametralnie oświetliły cały stadion.
- Zaczyna się – odparł szatyn, w podnieceniu szarpiąc go za przedramię. – rób to co ja, a gwarantuję, że będziesz się dobrze bawił.
Głośny bas, poruszył ziemią, sprawiając, że grunt zatrząsł się pod stopami ludzi, a zbuntowana muzyka zawładnęła ich sercami.
Brunet zerknął na Jiyonga, kiwającego głową w takt muzyki. Uśmiechnął się pod nosem.
Usłyszał głośny pisk, gdy na scenę wbiegł tak długo oczekiwany krótkowłosy mężczyzna, wyglądający i zachowujący się jak prawdziwy raper. Od razu zaczął swój koncert

„Gift shot make ya blood stop ilacem so hot drop from the tipsy top to Get zone rocked…”

Roześmiał się, widząc jak Jiyong unosi ręce do góry. Jego wargi poruszały się zgodnie ze słowami tekstu piosenki Perry’ego.
- Seunghyun, baw się! – usłyszał jego krzyk. Niepewnie zaczął machać rękami wraz z resztą tłumu, jakby bojąc się, że ktoś zacznie się z niego wyśmiewać. Nic się jednak takiego nie stało, a jego umysł powoli zaczął się rozluźniać. Nawet nie wiedział, kiedy stracił kontrolę, kiedy zaczął bawić się jak reszta, poddając się muzyce. Już wiedział, dlaczego Jiyong był teraz taki szczęśliwy. Jego mózg nie zmuszał go o myśleniu o niczym innym, a ciało niemal samo zaczęło podskakiwać w rytm basu.  Młody Kwon skakał razem z nim.
- Cudownie, prawda? – krzyknął mu do ucha w trakcie kolejnej piosenki, wyraźnie rozbawiony. Mężczyzna tylko kiwnął głową. Mimo, że nie był jakimś wielkim fanem tego rapera, bawił się jak nigdy.
W momencie, kiedy Perry szukał jakiegoś ochotnika, gotowego do występowania z nim na scenie, w przypływie nagłej radości, wziął szatyna „na barana” , każąc mu machać rękami. Skończyło się to na tym, że to właśnie Jiyong został wybrany. 
Z uśmiechem na ustach obserwował, jak prowadzą poruszonego do głębi brązowowłosego, na scenę.
- Jak masz na imię?
- Jiyong.
- Znasz tekst? – szatyn nieśmiało skinął głową, niepewnie szczerząc się w stronę tłumu. – No to lecimy, druga zwrotka Stooorm!
Po stadionie ponownie rozległa się muzyka.
Na początku Seunghyun wręcz obawiał się, że nastolatek nie będzie zdolny wydusić z siebie słowa, ale na szczęście, gdy zaczął swój rap, odnalazł trochę pewności siebie. Nie minęło wiele czasu, a zaczął się zachowywać jak perfekcjonista, który od lat występuje na scenie.
To było jego przeznaczenie.
Był z siebie naprawdę dumny, że zaprosił go na ten koncert. Przyczynił się do czegoś wielkiego, Jiyong wreszcie zrobił krok naprzód. A na pewno uwierzył w siebie.
Zachwycony przyglądał się nawet najmniejszemu gestowi chłopaka, a jego śpiew jeszcze przez długi czas rezonował w jego głowie.
                        - Here In the storm, nor gaman duji…. – Jiyong kilkakrotnie jeszcze nucił ten kawałek, po tym jak wyszli ze stadionu.  Zaklaskał w dłonie, zafascynowany – Seunghyun, to było niesamowite! I widziałeś to?
Pomachał mu kartką z autografem muzyka, przed oczami.
Brunet przytaknął cicho, myślami błądząc daleko. To nie tak, że nie był zainteresowany tym, co szatyn mu w tej chwili prezentował. Wręcz przeciwnie, bardzo się z tego cieszył. Po prostu powinien poprawić kondycję przed takimi występami, bo teraz nie miał siły na nic, a nogi odmawiały mu posłuszeństwa, gotowe osunąć się na podłogę.
- Do tego nazwał mnie G-Dragon. Wspaniała ksywka, nie uważasz? Od dziś każę wszystkim tak o sobie mówić…  - nastolatek kontynuował dalej, na co Seunghyun roześmiał się, czochrając jego czuprynę – jasne, Smoku.
Ten tylko wyszczerzył się szerzej, wbijając wzrok w niebo – Niebo jest dzisiaj przejrzyste. Widać dużo gwiazd. Mogłoby być tak zawsze.
Zanim Seunghyun odpalił samochód, siedzieli tak przez dłuższą chwilę, w całkowitej ciszy. Gdyby miała jakąś postać zapewne siedziałaby teraz na tylnym siedzeniu, szczerząc do nich swoje kły. Aż bał się tam zajrzeć.
- Naprawdę spędziłem miło czas. Dziękuje.
Drgnął zaskoczony, nie spodziewając się tego, ale mimo wszystko skinął głową, mrucząc ciche „nie ma za co”. W końcu spytał go o coś, co nurtowało go przez dłuższy czas – Czemu mnie nienawidzisz?
Oczy Jiyonga patrzyły na niego zaskoczone, upewniając się, czy mężczyzna przypadkiem nie żartuje. Dopiero później pojawił się w nich ten smutek, widziany już raz przez Choi, wtedy, gdy siedzieli obok siebie w sali. Gdy wypytywał się go, co takiego pisze.
- Nie nienawidzę cię – usłyszał nagle cichy szept – nie.
- Cieszę się. - Seunghyun przytaknął cicho, nie mogąc się na niego napatrzeć. Na jego błyszczące, roześmiane oczy, szeroki uśmiech. W tej chwili, on sam uśmiechał się tak szeroko, że bolały go policzki. Cieszył się, że mógł sprawić mu taką radość. I naprawdę, nic nie było lepszym prezentem w ramach podziękowania, jak widok szczęśliwego Jiyonga. Może mu się tylko zdawało, ale miał wrażenie, że takie właśnie było jego prawdziwe oblicze. Tu nie udawał. Był po prostu sobą.
W tym momencie i on skrycie marzył, żeby to się nigdy nie skończyło.


http://24.media.tumblr.com/tumblr_lq18qwLdgZ1ql2osco6_250.gif

Offline

 

#42 2010-10-04 22:28:32

 Nulka

Treserka Smoków

25376666
Skąd: z Lalalandu
Zarejestrowany: 2010-06-01
Posty: 6675
Punktów :   16 

Re: As Long As You Love Me..

Ji zacieszony jak w sklepie z cukierkami na tym koncercie jest - słodki i niewinny a Hyunie jak Święty Mikołaj rozdaje prezenty - obawiam się ,że jak sprawa sie rąbnie i prawda wyjdzie na jawa rozgoryczenie Ji będzie oj duże. Lubie Fallujący styl pisania - dokładnie opisana rzeczywistość


http://i50.tinypic.com/2mmhizp.gif
Jiyong says: I'm Princess, love me
Moja Wredna Smocza Menda

Offline

 

#43 2010-10-04 22:41:45

 RENATA

GDragonlicious

11893368
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2010-05-29
Posty: 4063
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

Wow podobało mi się i to bardzo   Szkoda że na ciąg dalszy będzie trzeba dłużej czekać ale wiem że będzie warto Reakcja JI na bilet była rewelacyjna Nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Mówisz że nie bedzie już tak słodko??? Zaczynam się bać


Amore mio
http://26.media.tumblr.com/tumblr_lramciLh7l1qgf19bo1_500.gifhttp://25.media.tumblr.com/tumblr_lramciLh7l1qgf19bo2_500.gif

You and Me Hardcore

Offline

 

#44 2010-10-05 00:23:56

 Kiane

W oparach Big Bangów

1891794
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2010-09-08
Posty: 1905
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

Miałam iść spać ale zobaczyłam że jest nowa część więc wciągnęłam. Fajnie oddajesz klimat. Ja chcem następną część!


http://i197.photobucket.com/albums/aa152/Kianus/tumblr_lahfnw898M1qdalkbo1_250.gif http://i197.photobucket.com/albums/aa152/Kianus/k-pop/Rain/rain1.gif

Offline

 

#45 2010-10-05 14:00:18

 GoldFish

Lunatic with Dae~mentia

7062519
Call me!
Skąd: akwarium Poznański
Zarejestrowany: 2010-04-27
Posty: 2339
Punktów :   
WWW

Re: As Long As You Love Me..

Ten part to rewelacja i przyjemność sama w sobie~
Straszliwie spodobała mi się geneza "narodzin" G-Dragona ^^
~widok smajla Ji utkwił mi w głowie i w ogóle SeungHyun był tez niesamowity i. i..
i ja KCE DALEJ!


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m9atz6BWHn1qdeyzso1_250.gifhttp://24.media.tumblr.com/tumblr_m9atz6BWHn1qdeyzso2_250.gif
You're magical when you do that~
Nie jestem yaoistką bul~bul~bul~tak mi się zDae xD

Offline

 

#46 2010-10-11 21:20:06

 FallForYou

Prezes

5602257
Skąd: z szafy Rybci ^_^
Zarejestrowany: 2010-03-28
Posty: 1097
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

tytuł: As Long As You Love Me
kategoria: PG16 (?)
pairing: G-TOP of course xD
typ: obyczaj, romans
ostrzeżenia: lemon, handjob, yaoi. Więcej grzechów nie pamiętam XD
od autorki: No to macie tego suprajsa. Mam nadzieję, że się spodoba, chociaż niektórzy dostaną po tym mocnego urazu psychicznego. Ale muszę powiedzieć, że aż duma (i uprzedzenie) mnie rozbiera, bo wyrobiłam się w tydzień.
Dziękować Nulce za poprawienie błędów. Jakby ktoś coś jeszcze wynalazł, to dajcie znać.
Miłego czytania ^__^



                                                       

6 Rozdział





                 Po tamtym dniu nic nie działo się po jego myśli. Gdy zadowolony w poniedziałek przyszedł do szkoły, rozczarował się, nie znajdując w niej Jiyonga. Z początku nie panikował, myśląc, że może chłopak znowu „zachorował” i następnego dnia wróci. Ale nie wrócił. Dosłownie jakby zapadł się pod ziemię. Po paru dniach, zaniepokojony zadzwonił do pana Yanga, by się upewnić, czy wszystko z nim w porządku. Oczywiście ten nie zamierzał mu niczego ułatwiać, co podkreślił słowami „ Ochrona Kwon Jiyonga to twój obowiązek, nie mój”, na pożegnanie jeszcze dodając „a jego nieobecność w szkole wcale nie zwalnia cię z pracy”.
Seunghyun fuknął wściekły, słysząc nienawistny mu dźwięk zakończonego połączenia. – Dzięki za pomoc, dupku.
Pod rezydencję rodziny Kwon przyszedł w towarzystwie Seungriego, który był również zmartwiony brakiem kontaktu z kolegą. Nie zostali jednak wpuszczeni do środka. Choi nie wiedział, czy to z powodu, że był z kimś spoza ich „otoczenia”, czy przez to, że Jiyong nie miał zamiaru go widzieć. Ochroniarz zbył ich krótkim „ panicz Kwon nie czuje się najlepiej i nie ma ochoty na wizytę”. Nie zadał sobie trudu, żeby na niego spojrzeć.
- Może rzeczywiście jest chory – uspokajał go młodszy chłopak, uśmiechając się do niego lekko. Chory... powtarzał cicho w myślach. Jakoś nie chciało mu się w to wierzyć.
Choroba przecież nie zwalnia go z odbierania telefonów i wiadomości od któregoś z nich, prawda?
Pokręcił z dezaprobatą głową, wyobrażając sobie Daesunga patrzącego na niego wzrokiem mówiącym „a nie mówiłem?” i stojącego obok Youngbae wzdychającego ciężko, gadającego coś o braku sensu.
Rzeczywiście, jego praca powoli zaczynała tracić jakikolwiek sens.
Mimo, że nadal nie wiedział, kogo naprawdę obawiał się ojciec Jiyonga, miał przynajmniej świadomość, że dzieciak jest bezpieczny. Może więc, powinien wyluzować i poczekać, dopóki ten nie zacznie znowu przychodzić do szkoły?
Swój plan wcielił w życie pewnego deszczowego wieczoru, zapraszając do siebie jedną z dziewczyn poznanych w klubie. Nawet nie znał jej imienia.
Była niesamowicie ładna. Ślicznie zbudowana, długowłosa szatynka o anielskim wyrazie twarzy, za którą krył się iście diabelski temperament. Zaczęła go rozbierać już przy drzwiach mieszkania, cichym jękiem chwaląc jego dobrze zbudowane ciało. Była jak każda z jego poprzednich partnerek, idealnie pusta. Dłońmi pieszcząc jej nagie, wychudzone ciało miał wrażenie, jakby zabawiał się żywą lalką, która wiła się pod nim jak wąż. Mimo, że była śliczna, a jej język dość wysportowany, nie robiła na nim większego wrażenia. Oprócz podniecenia nie czuł nic więcej. Kiedyś mu to nie przeszkadzało, dlaczego więc teraz czuł ten dziwny niesmak w ustach?
Odkąd przydzielili mu Jiyonga, z nikim się nie kochał, może więc po prostu wyszedł z wprawy.
- Seunghyun… - krzyczała głośno, podczas gdy on wykonywał w niej gwałtowne ruchy, od czasu do czasu jęcząc cicho. Chciał jak najszybciej to skończyć. – Mocniej!
Drżała pod nim coraz bardziej, co oznaczało, że niedługo dojdzie. Jemu z resztą też niewiele brakowało.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nagły dzwonek do drzwi, który rozległ się po całym mieszkaniu.
Momentalnie zaprzestał swoich ruchów, a dziewczyna będąca jeszcze w miłosnym amoku, patrzyła na niego zaskoczona. Kropelki potu spłynęły w dół jej skoroni.
Przez chwilę, między nimi panowała cisza.
Seunghyun poruszył się w niej delikatnie, z myślą, że ten kto dzwonił do drzwi da sobie spokój i będą mogli wrócić do przerwanego zajęcia, jednak dzwonek zabrzęczał jeszcze raz. Czarnowłosy zazgrzytał zębami z wściekłości, równocześnie wysuwając się z niej.
- Ubieraj się – warknął, sięgając po swoje ubrania. Mimo wszystko, odczuwał chęć mordu na osobie, która teraz tak się dobijała. Jakby nie mogła trochę poczekać, gdy był już tak blisko. Jego przyrodzenie nie było zachwycone obrotem sytuacji, buntując się podczas zapinania jeansów.
Nawet nie sprawdzając, czy dziewczyna jest już gotowa, skierował się do drzwi i otworzył je z impetem, groźnie patrząc na przybysza. Po chwili, jego nastawienie całkowicie się zmieniło. Serce zaczęło wykonywać dziki taniec, jakby zaraz miało wyskoczyć mu z piersi.
- Seunghyun… - usłyszał jego głos, jeszcze zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Zaskoczonym wzrokiem lustrował jego sylwetkę. Mokre od deszczu włosy przyklejające się mu do policzków oraz mizerny wyraz twarzy, sprawiały, że wyglądał naprawdę uroczo. – Wpuścisz mnie?
Oczy szatyna nie błyszczały tak jak zwykle. Były jakieś mętne.
Do jego nozdrzy doszedł ostry zapach alkoholu. Boże Święty, on był pijany!
Przez chwilę stali tak, dopóki brunet całkowicie się nie otrząsnął z szoku i uczucia, które jeszcze przeszkadzało mu w spodniach.
Otworzył szerzej drzwi, pozwalając Jiyongowi wejść. Widząc jak ten mocno chwieje się na nogach, przytrzymał go, pomagając mu dojść aż do salonu. Szybko pobiegł po jakiś ręcznik, którym zaraz wycierał mokre włosy chłopaka. Obserwując jego delikatne rysy twarzy, nasunęło mu się mnóstwo pytań, którymi chciał go obarczyć. Co on tu robił? Dlaczego był w takim stanie? Nie sądził, że Kwon mógłby mu teraz odpowiedzieć na te pytania.
Dopiero gdy drzwi od sypialni otworzyły się, przypomniał sobie o istnieniu dziewczyny, którą nie dawno przeleciał.
- Seunghyun, wszystko w porządku? – stanęła na środku pomieszczenia, zerkając to na niego, to na brązowowłosego, będąc równie zaskoczona jak on wcześniej. Ale w jej oczach znajdywało się coś jeszcze, jakby zazdrość.
Automatycznie, ciemnowłosy zerknął na swoje dłonie, kurczowo obejmujące swojego młodszego towarzysza. Rzeczywiście, wyglądało to dość… dwuznacznie.
- Um… - wydusił z siebie, nie za bardzo wiedząc, jak się pozbyć dziewczyny, nie urażając za bardzo jej uczuć, choć tyle niemiłych słów nasuwało mu się na myśl. – przepraszam, ale chyba będziesz musiała wyjść.
Brązowowłosa tylko prychnęła, odwracając wzrok.
- Po prostu mnie stąd wyrzucasz? Dupek. – powiedziała z wyrzutem, unosząc rękę jakby zamierzała go uderzyć. Powstrzymała się jednak. Nie czekając na odpowiedź, którym było ciche „przepraszam”, skierowała się do przedpokoju, zabierając swoje buty i kurtkę. Przed wyjściem pożegnała go jeszcze wiązanką przekleństw skierowaną pod jego adresem, po czym trzasnęła za sobą drzwiami.
Seunghyun westchnął. Przecież starał się być miły.
Zajął się z powrotem szatynem, który patrzył na niego z jakimś smutkiem w oczach. Uśmiechnął się w jego stronę, myśląc o tym, że nie chce widzieć go dłużej w takim stanie. Uśmiech poszerzył mu się słysząc jak chłopak cicho czknął, a potem zarumieniony, dłońmi zatyka swoje usta.
- Wygląda na to, że dziś już nigdzie nie pójdziesz – oznajmił ciemnowłosy, nawet nie zastanawiając się, jak dwuznacznie mogło to brzmieć. Jiyong tylko kiwnął głową, a ciemne tęczówki zalśniły mu niebezpiecznie. Małe krople wody zaznaczały wąskie dróżki wzdłuż jego lekko odkrytej szyi. Seunghyun tylko przełknął głośno ślinę, znów czując jak robi mu się ciaśniej w spodniach. Co się z nim dzieje, do cholery.
Niewiele myśląc, złapał go za rękę, ciągnąc w stronę sypialni – Dam ci jakieś ciuchy, nadal jesteś cały mokry. I nie przejmuj się bałaganem.
Brązowowłosy wcale nie miał zamiaru się bronić. Wręcz przeciwnie, dał się ciągnąć z perfidnym uśmiechem na ustach, oczywiście nie zauważonym przez mężczyznę. Gdy byli już w jego pokoju, a brunet podszedł do szafy z zamiarem wynalezienia mu jakiś ciuchów na zmianę, mocno przywarł do niego, obejmując go od tyłu w pasie.
Choi, zdezorientowany, otworzył szeroko usta. Odwrócił głowę w bok, aby móc go widzieć kątem oka. – Jiyong…?
Drobne dłonie zaczęły delikatnie sunąć po jego torsie zakrytym materiałem koszuli, schodząc niżej, aż zatrzymały się na klamrze jego spodni. Seunghyun zadrżał, gdy szatyn szybkim ruchem odpiął ją. Odwrócił się nagle przodem do niego z zamiarem odepchnięcia go.
- CO TY WYPRAWIASZ?! – krzyknął zaskoczony, wpatrując się w jego oczy. Były takie pełne pożądania, co jeszcze bardziej wzbudzało w nim strach. To chyba mu się śniło. Nie, z pewnością nie działo się to naprawdę. To było po prostu N-I-E-M-O-Ż-L-I-W-E. Jiyong nie mógł być… jest przecież pijany.
Nastolatek w odpowiedzi tylko przysunął się bliżej niego i ustami wpił się w jego wargi, składając na nich nieśmiały pocałunek. – Pokażę Ci… - wyszeptał, delikatnie popychając go w stronę łóżka. Brunet jęknął cicho, czując jak opada na miękką pościel, na której niedawno leżała jego była partnerka, a teraz całował się z inną osobą. W głowie przyjemnie mu zawirowało. Usta młodego Kwon’a mimo wyczuwalnego aromatu alkoholu, miały swój własny, niepowtarzalny, smak, który odkrywał powoli. Z początku ich naturalność wydawała mu się być gorzka, a może były to tylko wyrzuty sumienia. Oni przecież nie powinni. Jiyong wbrew pozorom był jeszcze dzieckiem, kompletnie zalanym, a on miał go tylko chronić, nie wykorzystywać. W dodatku był chłopakiem, a Choi do tej pory nie czuł się homoseksualistą. Nawet myśl, że mógłby to robić z jakimś facetem napawała go obrzydzeniem. Więc czemu teraz wszystko uległo zmianie? Nie potrafił go teraz odepchnąć. Czuł się jak zahipnotyzowany jego urokiem, a męskie dłonie sunące po jego drobnym ciele wreszcie odnalazły szczęście, którego nie chciały za nic wypuścić.
Dalej wszystko potoczyło się już szybko. Zachłannie pozbywali się swoich ubrań, na nagich ciałach zostawiając pona sobie grzeszne, niemal palące ślady warg.
„ Jest piękny” pomyślał Seunghyun, przez chwilę wpatrując się w pochyloną nad nim sylwetkę chłopaka, palcami delikatnie gładząc jego brzuch. Może tego mu właśnie brakowało. Może to właśnie jego potrzebował mieć. Tak, potrzebował. Mimo, że zdrowy rozsądek wciąż krzyczał „nie!”. Nie miał siły się bronić. Albo nawet nie chciał.
Jiyong nagle przestał go całować.
- Co ty kombinujesz? – spytał go , w zaciekawieniu unosząc jedną brew. Z jak mu się zdawało, głośno bijącym sercem, przypatrywał się brązowowłosemu, który teraz prowokująco oblizywał swoje palce, patrząc nad niego spod półprzymkniętych powiek. Mimowolnie, Seunghyun poczuł jak robi mu się gorąco. Co ten chłopak z nim wyprawiał…
- Będę lepszy od niej – usłyszał w końcu i już po chwili mógł się przekonać, po co chłopak to robił. Odchylił głowę do tyłu, czując jak długie palce szatyna zaciskają się na jego męskości, by zaraz zacząć poruszać nimi szybko w górę i w dół, od czasu do czasu delikatnie drapiąc go paznokciami. Brunet wypuścił głośno z ust powietrze, zamykając oczy. Gdzie on się tego wszystkiego nauczył?
W momencie, gdy Jiyong dotknął go ustami, całkowicie stracił kontrolę. Już nawet nie wiedział jak głośno jęczał, wijąc się pod nim, podczas tej przyjemności. Język chłopaka doskonale wykonywał swoją robotę, pieszcząc całą długość jego penisa. Jak w amoku, chwycił go za włosy, szarpiąc za nie lekko . Nie obchodziło go to, czy sprawiał mu ból. Teraz liczyło się tylko to, co Jiyong z nim wyrabiał, swoimi ustami. Zdawało mu się, że oszalał, czując jak zatacza kółka wokół jego czubka, na którym widniały drobne ślady tego, co zaraz miało się wydarzyć.
- Boże, Jiyong… - krzyknął, czując jego palce na swojej mosznie. Oszalał. Przez faceta. Jak to się mogło stać?
Nie minęło dużo czasu, jak przyjemna fala ciepła wstrząsnęła jego podbrzuszem, a po chwili wyginając swoje ciało w łuk doszedł, spuszczając się w jego usta.
Przez moment wydawało mu się, że wtedy umarł, widząc przed oczami tylko ciemność. Ale zaraz potem wszystko wróciło do normy. „Co jak co, ale byłaby to przyjemna śmierć” pomyślał, uśmiechając się pod nosem.
Wyszeptał jego imię, zwalniając uścisk na jego włosach. Ich oddechy i szybko bijące serce wydawały mu się jednymi dźwiękami przerywającymi tę ciszę.
Z wielkim trudem złapał oddech, wpatrując się tępo w ścianę. Nawet nie potrafił zrozumieć. Dlaczego oni?
Materac ugiął się pod ciężarem młodszego chłopaka, który teraz położył się tuż obok niego, głowę kładąc na ramieniu bruneta. Zamruczał coś niezrozumiałego dla Seunghyuna. Na początku, bał się na niego spojrzeć. Ale gdy już to zrobił, z wrednym uśmieszkiem pytając, gdzie się tego wszystkiego nauczył, zauważył, że ten już śpi. Z trudem powstrzymał się, by jeszcze raz nie ucałować tych lekko uchylonych ust. Był śliczny.
Jakby w ramach podziękowań za to wszystko, pocałował go w czoło, z myślą, że przecież i tak tego nie poczuje. Dobrze wiedział, że jego nadzieje, że Jiyong w ogóle będzie to wszystko pamiętać, są złudne. Prychnął pod nosem, wyobrażając sobie minę dzieciaka, gdy zbudzi się rano. W tym tkwił sęk, że kompletnie nie potrafił przewidzieć jego reakcji. Szatyn był nieprzewidywalny i może to go tak fascynowało. Właśnie…
Zamknął oczy, pozwalając na to by słodki sen mógł zamazać to, co się niedawno zdarzyło. Chociaż na chwilę.
Być może, podświadomie wiedział, że następnego dnia rozpęta się piekło.


http://24.media.tumblr.com/tumblr_lq18qwLdgZ1ql2osco6_250.gif

Offline

 

#47 2010-10-11 22:29:53

 GoldFish

Lunatic with Dae~mentia

7062519
Call me!
Skąd: akwarium Poznański
Zarejestrowany: 2010-04-27
Posty: 2339
Punktów :   
WWW

Re: As Long As You Love Me..

Jesteśmy po ogromnym wrażeniem &O&
Fall~moja synowa to geniusz ^~^
Trudno mi wyrazić swój zachwyt bo jestem w ciężkim szoku i pod ogromnym wrażeniem &&
Podoba mi się taki obrót spraw~niesamowicie..no i bezczelny Ji <333


http://25.media.tumblr.com/tumblr_m9atz6BWHn1qdeyzso1_250.gifhttp://24.media.tumblr.com/tumblr_m9atz6BWHn1qdeyzso2_250.gif
You're magical when you do that~
Nie jestem yaoistką bul~bul~bul~tak mi się zDae xD

Offline

 

#48 2010-10-11 23:15:10

 RENATA

GDragonlicious

11893368
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2010-05-29
Posty: 4063
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

Wow jestem w szoku. Rewelacyjna akcja Czekam z niecierpliwością na więcej . Fall zaskoczyłaś mnie całkowicie


Amore mio
http://26.media.tumblr.com/tumblr_lramciLh7l1qgf19bo1_500.gifhttp://25.media.tumblr.com/tumblr_lramciLh7l1qgf19bo2_500.gif

You and Me Hardcore

Offline

 

#49 2010-10-11 23:23:17

 Nulka

Treserka Smoków

25376666
Skąd: z Lalalandu
Zarejestrowany: 2010-06-01
Posty: 6675
Punktów :   16 

Re: As Long As You Love Me..

Powiem jedno wnuczątko bunia jest wzruszona i dumna - już ci mówiłam, żę aż łapki zatarłam jak poczytałam sobie o tym jakie to Smoczatko o rozbuchanej wyobraźnie pomieszkuje w naszym słodkim Ji  - ukochuję fragment, w którym Ji ma czkawkę jest słodki taki wtedy, budź ich szybciutko i daj im troszkę szczęści - plosę - oczka Kotka ze Shreka


http://i50.tinypic.com/2mmhizp.gif
Jiyong says: I'm Princess, love me
Moja Wredna Smocza Menda

Offline

 

#50 2010-10-11 23:58:19

 madalenax

madamadamadamada~

6516676
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2010-06-06
Posty: 912

Re: As Long As You Love Me..

omo *pata swe dziecko po głowie* jestem niesamowicie dumna z cię! ~~
podobało mi się maxymalnie, ale ja pierniczę jedna rzecz mnie boli ~ czemu we wszystkich fikach jak ktoś sie upije, to mu się film urywa? SORY ale tak nie jest zawsze O.O
a poza tym to JA CHCĘ WIĘCEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ


[http://i52.tinypic.com/sw4ry1.gif
mój w 100%, musicie się z tym pogodzić, NIE DZIELĘ SIĘ <3
HeeChul ~ Ciulencjusz, my alien <3

Offline

 

#51 2010-10-12 09:11:13

 Sayuki

Big Bang Maniac

2507240
Zarejestrowany: 2010-04-30
Posty: 1042
Punktów :   
WWW

Re: As Long As You Love Me..

Yaaaay ^^ Sayusi się bardzo, bardzo podoba ^^
Czeka zwłaszcza na to, co się wydarzy później... Wina zakończenia, nie moja ^^
Hah, Krewetek sobie dobrą żonę znalazł ^^

Ostatnio edytowany przez Sayuki (2010-10-12 09:11:35)


http://img38.imagefra.me/img/img38/8/7/6/pandaokti/f_109eolv48m_4769142.jpg

Offline

 

#52 2010-10-12 21:53:16

 Kiane

W oparach Big Bangów

1891794
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2010-09-08
Posty: 1905
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

Niesamowicie wciągające. Ciekawe czy Ji będzie coś pamiętał. I fajny pomysł z pustą laską:)


http://i197.photobucket.com/albums/aa152/Kianus/tumblr_lahfnw898M1qdalkbo1_250.gif http://i197.photobucket.com/albums/aa152/Kianus/k-pop/Rain/rain1.gif

Offline

 

#53 2011-03-09 20:54:45

 shantelle

Big Fan

3518202
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2011-02-24
Posty: 94
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

Tak czytam i czytam... Już maksymalnie się wciągnęłam a tu koniec. A w mojej głowie rozpaczliwy krzyk "Aaa! chcę dalszy ciąg!".
Świetny fik! Bardzo mi się podoba jak wszystko jest zaplanowane no i sam pomysł mnie urzekł ^^
Czekam, czekam na cd.


http://i52.tinypic.com/r785fc.gif

Offline

 

#54 2011-03-09 21:02:52

 Nulka

Treserka Smoków

25376666
Skąd: z Lalalandu
Zarejestrowany: 2010-06-01
Posty: 6675
Punktów :   16 

Re: As Long As You Love Me..

Ta Fallencja - bunia kce mor mor mor fo szor


http://i50.tinypic.com/2mmhizp.gif
Jiyong says: I'm Princess, love me
Moja Wredna Smocza Menda

Offline

 

#55 2011-03-09 23:33:52

 afmin84

Big Bang Maniac

Zarejestrowany: 2010-04-27
Posty: 566
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

me to me to i want to

Offline

 

#56 2013-02-02 17:50:33

 nierozkminiam

Przyszła pani Choi ;3

Skąd: Reading
Zarejestrowany: 2013-01-28
Posty: 68
Punktów :   

Re: As Long As You Love Me..

Dobra to tak: wiem że napisałaś to dość dawno, ale świetnie Ci to wyszło *.* Szkoda że nie dokończyłaś <płacze i turla się po podłodze>. Jakby było możliwe mogłabyś dokończyć ? <Błaga na klęczkach> <3


http://2.bp.blogspot.com/-q35t1AQakwQ/UQLZ5hGMvSI/AAAAAAAAANQ/d9V7bYEHbbE/s1600/top+gif+10.gif
Korea cudem, k'pop uzależnieniem.
T.O.P moją miłością, a Yaoi podmienie.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
BetónovĂĄ Ĺžumpa je hermeticky uzavretĂĄ OтeНи Котильо